niedziela, 20 grudnia 2015

La Loba, czyli Kobieta-Wilk

(https://pl.pinterest.com)
"W niedostępnym, odludnym miejscu, które każdy w duszy zna, ale które niewielu widziało, żyje stara kobieta. Podobnie jak we wschodnioeuropejskich baśniach wyczekuje, aż jakiś zagubiony w drodze wędrowiec czy poszukiwacz szczęścia zbłądzi pod jej dach.

Jest rozważna i przezorna, często z rozczochranymi włosami opadającymi na twarz i zawsze gruba; zazwyczaj unika ludzkiego towarzystwa. Umie krakać i gdakać i wydaje więcej dźwięków zwierzęcych niż ludzkich.

Można się domyślać, że żyje pośród zwietrzałych granitowych stoków na terytoriach Indian Tarahumara. Albo że ma swą kryjówkę za Phoenix, niedaleko jakiejś studni. Może spotkacie ją jadącą do Monte Alban w zdezelowanym samochodzie z wybitą tylną szybą. Może ktoś ją wypatrzy, jak stoi przy autostradzie niedaleko El Paso, albo jak ze strzelbą na ramieniu jedzie zatrzymaną ciężarówką do Morelii w Meksyku, albo jak podąża na targ do Oaxaca z nieforemną wiązką chrustu na plecach. Sama nazywa siebie wieloma imionami: La Huesera, Poszukująca Kości, La Trapera, Zbieraczka, La Loba, Kobieta-Wilk.

Jedynym zajęciem La Loby jest zbieranie kości. Zbiera i przechowuje szczególnie kości tych istot, którym grozi wymarcie na ziemi. Jej jaskinia jest pełna kości wszelkich zwierząt zamieszkujących pustynię: jeleni, grzechotników, kruków, wron. Ale jej specjalnością są wilki.

Czołgając się i pełzając na kolanach, przeczesuje montanas (góry) i arroyos (wyschłe koryta rzek) w poszukiwaniu wilczych kości, a kiedy zgromadzi już cały szkielet, kiedy ostatnia kosteczka znajdzie się na swoim miejscu i staje przed nią piękna, biała rzeźba zwierzęcia, siada przy ogniu i duma, jaką zaintonować pieśń.

Kiedy już wie, staje nad swoją criaturą, unosi nad nią ramiona i zaczyna śpiew. Wtedy żebra i kości kończyn wilka zaczynają porastać ciałem, a potem sierścią. La Loba śpiewa dalej, w miarę jej śpiewu zwierzęcia przybywa, a silny i kudłaty ogon zadziera się do góry.

(by spottyflamingo; spottyflamingo.deviantart.com)
La Loba śpiewa dalej i wilk zaczyna oddychać. Śpiewa z całych sił, z głębi płuc, aż pustynia drży w posadach, a podczas pieśni wilk otwiera oczy, podskakuje i zaczyna biec kanionem.

A w którymś momencie biegu, czy to od wielkiego pędu, czy to od bryzgów wody w rzece, czy to od promieni słońca lub księżyca, który pada wprost na bok zwierza, wilk nagle przemienia się w roześmianą kobietę, która biegnie wolna ku widnokręgowi.

Pamiętaj więc, jeśli wędrujesz przez pustynię i zbliża się zachód słońca, a tobie się zdaje, że zgubiłaś drogę, i z pewnością czujesz zmęczenie, to znaczy, że masz szczęście, bo może się spodobasz La Lobie i pokaże ci coś- coś, co ukrywa się w twojej duszy."

(fragment "Biegnącej z wilkami" Clarissy Pinkoli Estes - książki uzdrawiającej duszę, do której wracam wciąż na nowo z nieodmiennym zachwytem)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz